pielęgnacja ciała | avon garden of eden nawilżająca mgiełka do ciała | recenzja
Zawsze ubiłam mgiełki z avonu, chyba czysto przez sentyment, bo jakościowo nie są to fenomenalne produkty. Zamawiając tą myślałam, że będzie to typowa "zapachowa" mgiełka, ale okazało się, że jest to lekki balsam w sprayu.
Mgiełkę można dostać w drogeriach internetowych, czy też zamówić od konsultantki, kosztuje w granicach 10 zł. Ma ładny, świeży, nienachalny zapach, który utrzymuje się może ok. 3 - 4 h. Nie zauważyłam, żeby nawilżała skórę. Atomizer podaje małą ilość produktu, ale i tak konieczne jest jej rozprowadzenie dłońmi.
Przyznam, że jest ot przyjemny produkt, ale bardziej "gadżeciarski" niż niezbędny w naszej kosmetyczce.
Używacie tego typu produktów czy uważacie je za zbędne?
Jeśli tak to może macie coś godnego polecenia?
Mgiełkę można dostać w drogeriach internetowych, czy też zamówić od konsultantki, kosztuje w granicach 10 zł. Ma ładny, świeży, nienachalny zapach, który utrzymuje się może ok. 3 - 4 h. Nie zauważyłam, żeby nawilżała skórę. Atomizer podaje małą ilość produktu, ale i tak konieczne jest jej rozprowadzenie dłońmi.
Przyznam, że jest ot przyjemny produkt, ale bardziej "gadżeciarski" niż niezbędny w naszej kosmetyczce.
Jeśli tak to może macie coś godnego polecenia?
Kiedyś dużo kosmetyków zamawiałam z Avonu :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo! Ten to chyba już ostatni z tych, które kiedyś nałogowo zamawiałam :)
UsuńSzkoda, że wbrew obietnicom producenta nie nawilża skóry. Niestety mnie kosmetyki Avon nie kuszą.
OdpowiedzUsuńNiestety producent nie wywiązał się z tej obietnicy :(
UsuńJa lubiłam te balsamo-mgiełki. Używałam ich zamiast balsamu latem.
OdpowiedzUsuńU mnie ta mgiełka też królowała latem :)
UsuńU mnie na pewno nie dałaby rady - nawet latem sięgam po treściwe masła do ciała ;)
OdpowiedzUsuń